Mongolscy pasterze okazują swoim zwierzętom miłość i troskę na wiele sposobów.
Tradycyjne ręczne czesanie
Ta metoda jest unikalna dla Mongolii i pozwala na usuwanie włosów bez używania nożyc. Jest bezpieczna i delikatna, a poza tym nie pozbawia kozy wszystkich włosów, co oznacza, że zwierzę nie jest zostawiane bez ochrony przed żywiołami. Choć dla niewprawnego oka tradycyjne grzebienie o długich zębach mogą wyglądać strasznie, są doskonale przystosowane do usuwania tylko gotowych do zrzucenia włókien podszerstka bez podrażniania skóry.
Prawdziwe piękno tej metody polega na tym, że naśladuje naturalne zachowania kóz.
Przez wieki Mongołowie obserwowali, jak kozy ocierają się o drzewa, by szorstka kora usuwała włókna kaszmiru, które zwierzęta chciały zrzucić. Szczególnie w miesiącach wiosennych i letnich kozy muszą zrzucić nadmiar sierści, by uniknąć przegrzewania organizmu (nie wspominając o tym, że dodatkowa sierść stanowi pożywkę dla szkodników). Bez odpowiedniego sezonowego linienia kozom byłoby nawet trudno schylać się po trawę.
Oprócz uwalniania kóz od nadmiaru sierści ręczne czesanie służy też do nawiązywania bezpośredniej więzi między hodowcą a zwierzęciem, co pozwala na lepsze monitorowanie zdrowia oraz kondycji każdej kozy.
Wszystko to sprawia, że ręczne czesanie jest bardzo korzystne dla kóz.
Co najlepsze, zwierzęta nie odczuwają przy tym żadnego bólu. Wręcz przeciwnie: ręczne czesanie jest dla nich niczym przyjemny masaż!
Tradycyjny styl życia
Jako lud koczowniczy mongolscy pasterze przemieszczają się co najmniej dwadzieścia razy w roku.
Reagując na zmieniające się pory roku, przenoszą się z miejsca na miejsce zgodnie z panującą pogodą.
Latem szukają zielonych pastwisk, by solidnie wykarmić swoje stada na długo przed nadejściem zimy.
Zimą temperatury w Mongolii mogą spadać nawet do -40℃! Podczas tych siarczystych mrozów pasterze nie narażają swoich stad na cierpienie na zewnątrz. Zdecydowanie nie! W okresach najbardziej niesprzyjającej pogody zwierzęta są przenoszone do najbezpieczniejszego miejsca ze wszystkich: do domów.
Zgadza się. Zimą mongolscy pasterze zapraszają małe kózki do swoich domów, aby nie marzły. Pod tym względem traktują je jak rodzinę.
A jeśli matki nie produkują wystarczających ilości mleka, zwierzątka są karmione z butelki.